|
Klatki na sekundę Forum o filmach animowanych
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Olla
Administrator
Dołączył: 27 Wrz 2010
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: PL
|
Wysłany: Czw 2:06, 30 Wrz 2010 Temat postu: Dzwonnik z notre Dame / Hunchback of Notre Dame |
|
|
Dzwonnik z notre Dame / Hunchback of Notre Dame
1996
reżyseria: Kirk Wise, Gary Trousdale
scenariusz: Tab Murphy, Noni White, Jonathan Roberts i inni
muzyka: Alan Menken, Stephen Schwartz
studio: Disney
"Dzwonnik z Notre Dame" jest ekranizacją książki pt. "Katedra Marii Panny w Paryżu" Wiktora Hugo. Wspominam o tym na wypadek, gdyby po seansie któryś z wielbcieli tej genialnej powieści jeszcze sobie tego nie uświadomił. Z kolei osoby, które przeczytały, a jeszcze nie widziały, niech się przygotują na ewentualność małego szoku i odnalezienia kilku niezgodności. Powiem wprost: ta adaptacja jest gwałtem na oryginale*.
Trzeba jednak zaznaczyć, że film pod względem wizualnym (scenografii, animacji) prezentuje się wspaniale. Podobnie pod względem muzyki. Myślę, że warto zupełnie się oderwać myślami od oryginału i obejrzeć film dla samych wartości formalnych.
*Dla zainteresowanych wymienię parę przykładów różnic:
- Gringoire, czyli żebrak-nieudacznik o zawodzie i duszy poety (jedna z najciekawszych i najzabawniejszych postaci w powieści) został pominięty w filmie; podejrzewam, że usunięto go na rzecz Clopina-zabawnego-narratora;
- Febus Narcyzem był, dość kochliwym i niezbyt raczej rozgarniętym, a nie młodzianem gotowym na bohaterskie czyny w imię miłości do Cyganki;
- Esmeralda miała lat co najwyżej 14, a z jej cygańską urodą w filmie mocno przesadzono z pewnych względów;
- Quasimoda cechował trudniejszy charakter, nie ma mowy o śpiewaniu i strojeniu rzewnych min do paryskich widoków;
- Klaudiusz Frollo - ta postać w oryginale jest bardzo ciekawa, a nie jednoznacznie zła, jak w filmie. Z początku odnosi się do przygarniętego przez siebie Quasimoda nieco życzliwiej i stara się go dobrze wychować;
- nie mówiąc już o zakończeniu, masakra panie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
martencja
Administrator
Dołączył: 27 Wrz 2010
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Gdyni
|
Wysłany: Czw 22:11, 30 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Prawdę mówiąc niewiele pamiętam z lektury książki... Ale wyobrażam sobie, że dla kogoś, kto najpierw ją przeczytał, a potem zabrał się za oglądanie wersji Disneya, musiał to być szok grożący co najmniej zawalem serca. A co do filmu, nie należy on do moich ulubionych, ale wizualnie jest piękny. Te wszystkie widoki Paryża, szerokie plany z katedrą w tle... Bardzo też lubię otwierającą piosenkę, z tymi łacińskimi wstawkami. Począwszy od pierwszych sekund, gdy kolejne elementy logo Walt Disney Pictures pojawiają się zsynchronizowane z uderzeniami dzwonu.
M.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olla
Administrator
Dołączył: 27 Wrz 2010
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: PL
|
Wysłany: Pią 0:35, 01 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Ano, cudowny początek! Disney ma ładne openingi. Zazwyczaj bardzo mocno się tu wykorzystuje możliwości multiplane camera;) Choć w Dzwonniku być może już stosowali do tego komputery, nie wiem.
Jeśli chodzi o mnie, najpierw widziałam film, potem przeczytałam książkę. Też duży szok.
Odnośnie ścieżki dźwiękowej do "Dzwonnika" przypomniała mi się jeszcze jedna piosenka - "Z dna piekieł". Śpiewa ją Frollo ("Beata Maria, ty wiesz
jak wiele zalet mam!"). Ona ma się nawet jakoś do książki (przepraszam że tak do tej biednej książki porównuję, ale nie mogę się powstrzymać), choć dosyć mocna jak na Disneya. Frollo śpiewa o jakichś żądzach - jak to wytłumaczyć dziecku? ;) Nawiasem Frollo w polskiej wersji ma kolejny głos, który mi się podoba.
Ach, wypatrzyłam, że w oryginale pod Quasiego podkłada głos Tom Hulce - tzn. gość, który grał Mozarta w "Amadeuszu" Formana.
Ostatnio zmieniony przez Olla dnia Pią 0:38, 01 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
martencja
Administrator
Dołączył: 27 Wrz 2010
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Gdyni
|
Wysłany: Pią 0:41, 01 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Aktor nazywa się Krzysztof Gosztyła. A w "Z dna piekieł" chyba są cytaty z oryginału, czyli z książki - tak gdzieś kiedyś czytałam.
Też najpierw widziałam film, potem dopiero czytałam książkę - ale już wiedziałam przed lekturą, że będzie inaczej, więc tak wielkiego szoku nie przeżyłam.
To jeszcze mi musisz wytłumaczyć, co to ta multiple camera. No, chyba że wyjaśniałaś to w swojej mgr, a ja zapomniałam, jak ten ostatni ignorant;]
M.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|