|
Klatki na sekundę Forum o filmach animowanych
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martencja
Administrator
Dołączył: 27 Wrz 2010
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Gdyni
|
Wysłany: Wto 18:12, 21 Sie 2012 Temat postu: Brave / Merida Waleczna |
|
|
Brave / Merida Waleczna
2012
Reżyseria: Mark Andrews, Brenda Chapman, Steve Purcell
Scenariusz: Brenda Chapman i inni
Muzyka: Patrick Doyle
Studio: Disney
Naprawdę chciałam polubić ten film. Szłam do kina z nastawieniem, że ma mi się spodobać. Ale wyszłam nie do końca usatysfakcjonowana.
Zacznijmy od plusów: strona wizualna nie zawodzi. To widać było zresztą już po zwiastunach i innych materiałach promocyjnych: szkockie krajobrazy są piękne, włosy Meridy to cudo animacji, stroje pozwalają zawiesić oko (ozdobna taśma przy "wyjściowej" sukni Meridy! Rękawy sukni królowej!). Muzyka wpada w ucho - nic dziwnego, skoro rzecz dzieje się w Szkocji. Comic relief w postaci małych braciszków/małych niedźwiadków jest zabawny. No i przesłanie, w myśl którego młoda kobieta ma sama decydować o swoim losie, a jej głównym życiowym celem nie musi być koniecznie znalezienie odpowiedniego faceta oraz koncentracja opowieści na relacji między dwoma kobietami jak najbardziej zyskuje moją aprobatę.
A jednak - jakoś nie przekonuje mnie ta historia. Nie widzę przemiany bohaterek na ekranie, nie widzę, dlaczego królowa nagle zmienia zdanie. Nie podobają mi się też dialogi. Pixar zawsze zdobywał u mnie plusa za nieprzegadanie i pozostawianie rzeczy domyślności widza - tu niestety jego filmowcy stracili to wyczucie: mam wrażenie, że zbyt dużo rzeczy się nam zbyt łopatologicznie wyjaśnia. Bardzo ciekawa jestem, jak te dialogi brzmią w oryginale. Nie mówiąc już o tym, że chciałabym też zobaczyć oryginał ze względu na tamtejszą obsadę (Kelly Macdonald! Emma Thompson!). W wersji polskiej z głównych bohaterów tylko Andrzej Grabowski jako Fergus mi podpasował. No i tytuł - choć sam w sobie jest świetny, to do historii mi nijak nie pasuje. Sugerowałby raczej historię o odkrywaniu/nabywaniu odwagi, a przecież zupełnie nie to jest tematem filmu (chyba że czegoś nie zrozumiałam?).
Ech, chyba po prostu rozpieścił nas ten Pixar i tyle:)
Chciałam też dodać, że podczas mojego seansu jedno z dzieci na widowni się rozdzierająco poryczało, i to kilka razy. Co te dzisiejsze dzieci takie wrażliwe?
A krótkometrażówka przed filmem ("La Luna") urocza i piękna:) I chyba lepsza niż film, który po niej następuje (czy wniosek z tego, że kinu lepiej wychodzi opowiadanie historii o relacji ojciec-syn niż matka-córka? Czy za bardzo już wchodzę w interpretację genderową...?)
I jeszcze szczegół techniczny: od kiedy to - bo wcześniej nie zauważyłam - w logo wytwórni nie ma już "Walt Disney" tylko samo "Disney"? Komu i czym staruszek Walt podpadł? Tak łyso teraz pod tym zamkiem z logo się zrobiło bez tego pierwszego członu:)
M.
Ostatnio zmieniony przez martencja dnia Pon 21:01, 14 Sty 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|