|
Klatki na sekundę Forum o filmach animowanych
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Olla
Administrator
Dołączył: 27 Wrz 2010
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: PL
|
Wysłany: Nie 2:44, 14 Lis 2010 Temat postu: Mary Blair |
|
|
Mary Blair urodziła się 21. października 1911 roku w McAlester w Oklahomie jako Mary Browne Robinson. Jako dziecko przeprowadziła się do Teksasu, a potem do Kaliforni. Ukończyła San Jose College. Dzięki stypendium rozpoczęła edukację w sławnym Chouinard Art Instytute w Los Angeles, gdzie studiowała ilustrację u Pruetta Cartera. Doskonaliła umiejętności w użyciu farb wodnych, bardzo popularnych wtedy w Ameryce. W jej pierwszych pracach widać wpływ nauczyciela: wydłużenie sylwetek postaci na modłę El Greca, konwencjonalny podział na plany. Jednak zauważyć też można świetlistość, czystość kolorów nasilającą się w jej późniejszych pracach. Niektóre wczesne dzieła zdradzają zainteresowanie europejską tradycją, np. twórczością Cezanne'a. Już wtedy artystka zdradzała zainteresowanie uproszczeniem form.
W 1934 roku Mary poślubiła innego artystę, Lee Everetta Blaira. On, jego brat Preston oraz Mary zwiążą swoją późniejszą twórczość z animacją.
Blairowie zaczęli karierę w studio Uba Iwerksa. Ub Iwerks, animator tworzący przez pewien czas z Waltem Disneyem, prawdziwy twórca Myszki Mickey, w 1930 roku odszedł od Disneya i założył własną wytwórnię, która nigdy nie odniosła znaczącego sukcesu i nie wykreowała żadnej wiekopomnej postaci na miarę Mickey'ego i Donalda. W 1940 roku po kilku niepowodzeniach Iwerks wrócił do Disneya, a jego ścieżkami podążyli Mary i Lee Blair. Zaczęli pracować dla przyszłego tytana Hollywoodu.
W 1941, kiedy w Europie już na dobre zapanowała wojna, Mary podróżowała z Disneyem i grupą artystów do Ameryki Południowej w tak zwanej „Good Neighbor policy”, którą przedsięwzięły Stany Zjednoczone Franklina Roosevelta dla załagodzenia konfliktów z południowymi sąsiadami. Wyprawy grup artystów i naukowców stały się alternatywą dla bardzo niekorzystnych dla wizerunku USA akcji militarnych. Tym samym Ameryka dała znać światu, iż owszem, nadal panuje na Zachodzie, jednak w bardziej pokojowy sposób. Wędrowka zaowocowała dwoma filmami; każdy składał się z kilku krótkometrażówek - „Saludos amigos” oraz "The three caballeros”. W pierwszym z nich zobaczyć można m.in. wesołych artystów-turystów obserwujących lokalną ludność i czerpiących inspirację z miejscowego kolorytu. Powstało w tym czasie wiele świetnych prac Mary Blair dokumentujących ubiór, zwyczaje, zachowania. Prace o uproszczonych kształtach, radosnych kolorach, zabawnych i pełnych życia rysunków dzieci do dziś urzekają oryginalnością. Mary nadzorowała artystyczny kształt obydwóch filmów. Nie sposób określić, czy stało się tak na skutek decyzji Disneya na samym początku wędrówki, czy też w rezultacie obserwacji prac Blair, dopiero po przeanalizowaniu koncepcji wszystkich twórców wchodzących w skład ekipy. Podział ról w Studio Disneya zawsze był płynny – wcześniejszy animator stawał się nagle twórcą backgroundów, twórca backgroundów – reżyserem. W latach czterdziestych Mary Blair pracowała przy kolejnych filmach Disney Studios: „Make Mine Music”, „Song of a South”, „Melody Time”, „The Adventures of Ichabod and Mr. Toad”. W każdym przypadku łatwo zauważyć jej wpływ na koloryt i formę.
Artystka podąża w stronę coraz silniejszej syntezy. Rezygnuje z realizmu na rzecz prostoty przekazu, na rzecz nastroju. Inspiruje się działami dzieci. Ewolucja jej twórczości coraz bardziej przypomina drogę, jaką przeszli europejscy artyści pierwszej polowy XX wieku – Matisse czy Klee.
Przy seansie wyżej wspomnianych, jak i późniejszych filmów nadzorowanych w kwestiach wizualnych przez Mary Blair, narzuca się myśl, iż jej pierwotne rysunki koncepcyjne niezupełnie pokrywają się z ostateczną formą produkcji. Niestety, jak wspomina Ken Anderson, jeden z czołowych animatorów Disney Studios (współtwórca np. „Królewny Śnieżki i siedmiu krasnoludków” oraz „Pinokia”): Kiedy dodajesz coś do Mary Blair, to już nie jest ona. Zdaniem Andersona istota dzieł Mary leży więc w ich osobistym charakterze, minimalizmie, formalnym dopracowaniu. Co najwyżej można czerpać z nich nastrój, koloryt, ogólny zarys form, które nadają filmowi osobliwej specyfiki. Autorzy książki „Disney Animation – The Illusion of Life”, członkowie disneyowskiej starszyzny zwanej Nine Old Men, dodają: Być może jest tak, że główny projekt koncepcyjny po prostu powinien pozostać w swojej statycznej formie, sugerując własny rodzaj dynamiki poprzez odpowiednie napięcia. Animacja ma swój osobliwy język, i należy rozwijać jego strukturę zamiast próbować siłą powielać inne formy artystycznego wyrazu. Potem wspominają jeszcze o Mary Blair: Takie rysunki otwierały nasze umysły i inicjowały bardziej kreatywne podejście do naszej pracy.
Mimo to udało się wyłonić przykłady prób silniejszego nawiązania do jej unikalnego stylu. Pierwszym przykładem jest fragment filmu „The three caballeros”, gdzie bardzo uproszczona lokomotywa wioząca bohaterów kreskówki podróżuje przez las. Twórcy zrezygnowali z realizmu na rzecz oryginalnych form artystki. Podobny zabieg zastosowano w krótkometrażówce „Once upon a wintertime”, wchodzącej w skład „Melody Time”. W odróżnieniu od wcześniej wspomnianego przykładu nieco bardziej uproszczono nawet postaci. Warto wspomnieć, że Mary Blair zdarzyło się wyreżyserować dwie kreskówki krótkometrażowe. Były to "The little house" oraz "Susie, The Blue Coupe".
Największych osiągnięć w materii filmu dokonała przy nadzorze nad jego obrazem, inspirowaniu twórców swoimi akwarelami i temperami. Blair nie maluje teł, nie działa bezpośrednio, jednak na jej wizjach opiera się praca twórców backgroundów, ubiorów postaci. Najsilniejszy wpływ wywarła na disneyowskie arcydzieła powstałe w latach pięćdziesiątych. Po pierwsze jest to „Kopciuszek” (1950) o niebieskawym zabarwieniu i baśniowym klimacie: połyskujących draperiach, mieniących się tapetach, królewskim ogrodzie z antycznymi rotundami i fontannami wieńczonymi przez putta; jednak przede wszystkim należy wspomnieć o pałacu, o którym marzyło (jak patrzący przez okno Kopciuszek) wiele małych dziewczynek – białym, z tysiącem schodów, zawierającym bal i księcia. Poniżej przykłady tzw. concept paintings do filmu, według których powstały tła.
Mary Blair zaingerowała nie tylko w tła filmu. Dla spójności obrazu zasugerowała również kolorystykę ubiorów.
Następnym ważnym dla Studia filmem stała się „Alicja w krainie czarów” (1951). Fantazyjne, nieposkromione, witalne formy Mary niezwykle pasowały do świata snu, w jakim znalazła się Alicja. W tym przypadku pojawia się wyjątkowo dużo geometrycznych wzorów, kwadratów, serpentyn inspirowanych figurami i kolorami karcianymi.
Ostatnim filmem, za którego wyglądem stała Mary Blair, był „Piotruś Pan” (1953). W tej wiktoriańskiej opowieści widoczne są wszystkie wcześniejsze sztandarowe cechy jej stylu. Więcej tu zieleni, kształty jeszcze bardziej sprowadzone do ornamentu.
Po ukończeniu „Piotrusia Pana” Mary Blair zrezygnowała z pracy przy filmach, a zaczęła zajmować się projektowaniem reklam i ilustrowaniem książek dla dzieci. Jej dzieła zachwycają, jak i concept paintings dla Disneya: przyciągają uwagę widza prostotą i kolorem, rozweselają. Projektantka gra układem obrazu i tekstu, komponuje formy swobodnie, jakby rozrzucała na kartce kolorowe kawałki papieru. Dzieli powierzchnię rozkładówek niekonwencjonalnie. Jej ilustracje działają jak dobre plakaty.
Mary Blair zaprojektowała również trójwymiarowy park rozrywki, a właściwie pawilon „It’s A Small World” wchodzący w skład ogromnego parku New York World's Fair, który powstał w latach sześćdziesiątych. Po zamknięciu parku jej pawilon trafił do Disneylandu w Ameryce; potem powielono go w Disneylandzie europejskim i japońskim. Poniżej przykłady projektów, bardzo syntetycznych w formie. Miniaturowe miasto składa się już właściwie z płaskich figur geometrycznych, bez jakichkolwiek prób ukazania perspektywy; przypominają wręcz budowle z klocków.
Efekt prezentuje się może już nie tak dobrze jak projekt, jednak też oryginalnie.
Jako ciekawostkę warto wspomnieć o serii chusteczek zaprojektowanych przez Mary Blair.
Artystka umarła 26. lipca 1978 roku. W roku 1991 uhonorowano ją tytułem „Disney Legend”. Otrzymała również hollywoodzką nagrodę International Animated Film Assocation Winsora McCaya.
Trudno przecenić jej wkład w historię grafiki i filmu. Jej dzieła są ponadczasowo piękne i inspirujące. W połowie ubiegłego wieku filmów animowanych dla mas nie tworzono w aż tak uproszczonej, zgeometryzowanej konwencji – dziś patrzy się na tą kwestię zupełnie inaczej (wystarczy wspomnieć rewolucyjne kreskówki jak "Laboratorium Dextera” czy Samuraja Jacka”, bądź młodszy „Dom dla zmyślonych przyjaciół pani Foster”, gdzie tła, jak i postaci potraktowane są bardzo skrótowo i schematycznie). Z uznania dla niepowtarzalnego stylu Blair, Disney wydał kilka książek z ilustracjami artystki, takich jak „Kopciuszek”, gdzie swobodnie nawiązuje ona do filmu, a silniej prezentuje swoja własną bardziej autorką wizję.
Przeglądając tysiące stron i blogów udało mi się znaleźć twórców, którzy wydają się czerpać z twórczości Blair. Zwróciłam uwagę przede wszystkim na Tima Biskupa, Seonnę Hong i Amandę Visell. Wszyscy bardzo upraszczają formę, kładą nacisk na kolorystykę. Unikają realizmu, linie kładą proste jak od linijki, najwyżej regularnymi łukami. Jednak u każdego z wyższych projektantów zauważyć można modną w dzisiejszych czasach skłonność do makabry i groteski. U Visell dziewczynka rodem z akwareli Blair siedzi na krześle o złowrogim spojrzeniu, a sympatyczna różowa ośmiornica dzierży w mackach czyjeś kości. Biskup tworzy serię obrazów przedstawiających piękna damę; jednak wygląda typowo tylko na pierwszym wizerunku. Na ostatnim to dama posiadająca kilkoro oczu i również nadliczbową ilość nosów. Zaryzykuję stwierdzenie, że tak w przypadku Biskupa, jak i Visell zwraca uwagę niechęć do standardowej liczby ludzkich kończyn i narządów zmysłów. Za to u Seonny Hong małe dziewczynki o okrągłych twarzyczkach siedzą na drzewach, ucinając gałąź, na której siedzą, bądź spacerują po lesie z kością ozdobiona kokardą.
Powyższy tekst napisałam na tak zwane zaliczenie z historii grafiki i postanowiłam wrzucić tutaj. Oczywiście po uprzednim przeredagowaniu i usunięciu paru ryzykownych tez, jakie młody mój umysł lubił rodzić w dawnych czasach i nadal lubi. Źródeł informacji nie mogę sobie za bardzo przypomnieć... na pewno było to „Illusion of life" - stąd pochodzą wszystkie cytaty. Kiedy znajdę inne źródła, to dopiszę.
Jeśli kogoś interesuje postać Mary Blair, może zajrzeć do książki Canemakera „Before the Animation Begins: The Art and Lives of Disney Inspirational Sketch Artists" w poświęcony jej calutki rozdział (bardzo ciekawa rzecz! ale zdaje się, że pisząc moje „wypracowanie" jeszcze na oczy tego nie widziałam), poza tym istnieje książka „The Art and Flair of Mary Blair" (również autorstwa Canemakera).
Ostatnio zmieniony przez Olla dnia Nie 13:55, 14 Lis 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
martencja
Administrator
Dołączył: 27 Wrz 2010
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Gdyni
|
Wysłany: Sob 22:56, 04 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Imponujący wpis! I bardzo ciekawy.
Niestety, nic konstruktywnego dodać nie mogę, bo moja znajomość animacji tamtych czasów jest stosunkowo słaba i muszę dopiero zacząć analizować te różne wpływy i inspiracje.
No to dodam komentarz niemerytoryczny: na zdjęciu na początku tematu pani Blair wygląda jak jakaś filmowa femme fatale:)
M.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|